Byliśmy tam. Przemykając porankiem, mgłą, polem, nadbrzeżnymi trzcinami. Ja z Twoją dłonią wsuniętą w moją ciepłą kieszeń. Zaciskałem palce na Twoich palcach co chwilę żeby sprawdzać czy naprawdę istniejesz. Ty z dłonią w mojej kieszeni…Razem…tak blisko… Nad nami rodził się dzień i budziło ptactwo…światło goniło cienie…a cienie goniły światło…a My je łapaliśmy… w skrzynki, pudełka i paczki…w naszą Magiczną Latarnię Światła… Kocham te dni przy Tobie…

Ciebie Kocham